Dziewczyny, chciałabym Wam podziękować za słowa otuchy i trzymanie kciuków pod poprzednim postem. Romka badanie i narkozę zniosła dobrze. Niestety okazało się, że ma zapalenie żołądka. Dużo leków + specjalistyczna karma i mam nadzieję, że jej stan się unormuje. A tymczasem wracamy do spraw remontowych :)
Nie wiem dlaczego, ale to właśnie nad aranżacją kuchni
myślałam w pierwszej kolejności i to bardzo intensywnie. Uważam ją za serce
domu i powinna być nie tylko
funkcjonalna, ale i piękna. W sumie to dzięki blogerom poznałam różne style
wnętrz, zobaczyłam białe meble (a nie tylko olcha miodowa z BRW :P ) i zrozumiałam,
że to jest to, w czym dobrze się czuję. Pokój w bieli był tylko potwierdzeniem. Kuchnia z meblami w bieli była przesądzona
również po wizycie u Karoliny. Bardzo podobają mi się meble z Ikea, ale nie mam
tego sklepu w pobliżu. Szukałam więc u lokalnych stolarzy. Znalazłam piękne
fronty i wraz ze stolarzem pracowaliśmy nad projektem. Może trochę za dużo w niej zamkniętych szafek,
brak miejsca na wyeksponowanie ulubionych rzeczy, ale dzięki temu nie będzie
też wizualnego chaosu :P
Trochę problemu miałam z
dobraniem płytek i koloru ścian. Bardzo podobają mi się pastelowe kuchnie,
wzorem są dla mnie Iza z Domowego Zakątka i Ewa z Minty House. Mają prześliczne
kuchnie. Na początku oscylowałam między różnymi kolorami w mieszkaniu, trochę
bojąc się postawić na biel+ szarość+ drewno. Ale kolorowe jarmarki też mnie nie
przekonują. Ostatecznie kolor jest tylko na ścianach w kuchni , reszta
pozostaje biała. Z biegiem czasu może coś wymyślę, ściany zawsze można
przemalować.
Kuchnia ma być pastelową odskocznią, czymś w ogóle innym od reszty
pomieszczeń. Wiem, że mieszkanie musi być spójne, a już na pewno kuchnia
połączona z salonem, musi się uzupełniać. Ale nie u mnie :P Oswajać i łączyć oba te pomieszczenia będę za pomocą dodatków. Zdecydowałam się na
płytki imitujące „koronkę” Opoczno Morning Fog. Delikatne, niby nic nie ma, a
jednak coś tam jest, trzeba się przyjrzeć.
Kolor ścian to trochę przypadek,
zdecydowałam się na niego dosyć szybko. O słuszności wyboru przekonałam się
wpisując w Pinterest „yellow kitchen”. Efekt końcowy z meblami mnie zadowala, a
jak tylko poustawiam tam swoje duperelki i się wprowadzę to już całkiem będzie
fajnie :) No i mam nadzieję, że kolejna odsłona kuchni będzie już tą finalną,a nie z placu boju.
źródło: Pinterest
Dziękuję za wszystkie wiadomości i pozdrawiam!
biała kuchnia z drewnianymi dodatkami to moje marzenie! <3 uwielbiam takie połączenie. Twoja też mi się ogromnie podoba i te koronkowe wzory na kafelkach *.*
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszła kuchnia. Ja na moją wymarzoną muszę poczekać. Cieszę się że z Romką już lepiej.
OdpowiedzUsuńCiekawe plytki!
OdpowiedzUsuńJa to czekam na dodatki i inne pierdołki :P
OdpowiedzUsuńŚliczne meble, bardzo ładna kuchnia będzie:))) a kafelki ? Ta koronka cudowna:))
OdpowiedzUsuńZapowiada się wspaniale,podobają mi się te małe szufladki wokół piekarnika. Efekt końcowy na pewno będzie zachwycający :)
OdpowiedzUsuńZwykła pocztówka też mnie ogromnie cieszy, co miałaś okazję już przeczytać na moim blogu :) I nie spiesz się :*
OdpowiedzUsuń