27 kwietnia 2014

Weekend minął mi bardzo przyjemnie, trzeba będzie to powtórzyć, bo jestem wniebowzięta :) Co takiego robiłam? W sobotę byłam w Biebrzańskim Parku Narodowym. Już dawno o tym marzyłam, zwłaszcza że Park jest 40min jazdy samochodem ode mnie. Niestety, zawsze tak jakoś się składało, że albo brakowało czasu albo współtowarzyszy. Teraz nadarzyła się okazja, więc musiałam z niej skorzystać. Zwłaszcza, że to była mała wycieczka finansowana z funduszy Unii Europejskiej. 


Wycieczka przebiegła pod kątem obserwowania nadbiebrzańskich ptaków czyli tzw. spacer ornitologiczny. Ja na ptakach znam się tyle co nic, rozpoznaję tylko gołębie i wrony ;) Niestety nie posiadam lornetki, ale przewodniczka miała nadprogramowe sztuki, więc widziałam wszystkie gatunki. Bez lornetki nie ma co wybierać się do Parku. Przydatne będą też wygodne kalosze. Ornitolog naliczył 38 widzianych podczas tego spaceru gatunków ptaków. Ja nie pamiętam z tego nawet 1/4, ale widziałam takie piękne cudaki, że do tej pory nie mogę się nadziwić, np. rycyk, krzykacz, błotniak, różne rodzaje rybitw i czapli, czajka, żuraw, bielik, myszołów, pliszka, bataliony.


Co jest jeszcze pięknego poza biebrzańską fauną i florą? Powietrze. Czyste, świeże, rześkie. Trafiliśmy na super pogodę i warunki terenowe. Krętymi ścieżkami mogłabym iść i iść godzinami. Ogólnie to zdecydowanie wolę spacery niż np. jazdę na rowerze. Aż żal było wracać. Po drodze można spotkać mnóstwo ptasich zapaleńców z odpowiednim sprzętem do obserwacji. Miło było popatrzeć na takich ludzi z pasją. Doładowałam baterie na 100%, polecam każdemu taką formę wypoczynku. Do tej pory myślałam, że odprężają mnie spacery nad jeziorem czy działka, ale po sobotnim dniu wiem, że to prawdziwe obcowanie z naturą odstresowuje i oczyszcza człowieka ze wszystkiego co złe. 

źródło: weheartit.com

21 kwietnia 2014

Święta, święta i praktycznie już po świętach. 


Sobota to głównie przygotowania, ostatnie odkurzanie, święconka, pieczenie ciast, nakrycie stołu na niedzielne śniadanie. Choć w pewnym momencie miałam dosyć siedzenia w kuchni, zwłaszcza, że pogoda była super. Wzięłam psa, młodszą siostrę , jej koleżankę również z psem i poszłyśmy na dłuuuugi spacer nad jezioro. Romka wybiegała się za wszystkie czasy. Gdy wróciłam to do 23 chodziłam nad ciastami. Efektem tego były nie tylko smaczne wypieki, ale też boląca i sina noga. Tak więc jutro czeka mnie lekarz, bo niestety żylaki kończyn dolnych odziedziczyłam po Mamuśce... W tym wieku nie mogę tego lekceważyć, bo nogi jeszcze mi się przydadzą ;)
Niedziela minęła dosyć spokojnie, w gronie rodzinnym z nową domowniczką. Ojj dawno nie było u nas takiego brzdąca na świętach. Ale siostrzenica spisała się dobrze, nie płakała, głowy nas nie rozbolały ;) Dzisiaj zaś powinnam być na weselu koleżanki, ale niestety nie wyszło. A szkoda, bo mam chęć się pobawić. Tak więc nadrabiam zaległości blogowe :P Pozdrawiam!

18 kwietnia 2014


Kwiaty kupione, chałupka posprzątana, zostało tylko pichcenie. A jak u Was z przygotowaniami? Pewnie już przed niedzielą nie będę miała czasu na pisanie, więc chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia.


Oby pogoda dopisała na wiosenno- świąteczne spacery.
Pozdrawiam!

15 kwietnia 2014

Wiem, wiem, staję się nudna z tym swoim odliczaniem dni do powrotu do domu. Ale co zrobić, że taki ze mnie domator? Ja po prostu lubię przebywać w swoich 4 kątach. Jeszcze tylko jutro i 6 dni wolnego. Podsumowując zostało mi 13 dni studiów. Terminy obrony już znane ( egzamin teoretyczny, praktyczny i obrona pracy licencjackiej), praca licencjacka prawie na finiszu, stres pojawił się i to nie mały. Książki zapakowane i trzeba wziąć się za powtarzanie materiału... :O


Co prawda przygotowania do świąt jeszcze leżą, ale mam zamiar nadrobić. Mam nadzieję, że się wyrobię, bo doba ucieka mi przez palce, zwłaszcza jak jestem w domu. Wszystko szybko, szybko, bo zaraz znowu trzeba jechać. 
Zrobiłam kilka ozdób świątecznych, jak to u mnie bywa, każda inna ;) Obiecałam Wam pokazanie dekoracji pokoju, jeszcze nie gotowe... Nie zapomniałam też o inwazji kartek, niestety nie wyrobiłam się. Mamuśka kupiła gotowce, jak znajdę czas to w święta zajmę łapki i kartki będą jak znalazł na następny rok. Jak widać ostatnio dużo piszę ( gadam, obiecuję) a mało robię. Trzeba to zmienić, bo kiedyś taka nie byłam...


Nie będę też oryginalna jeśli i w tym poście zaproponuję Wam kolejny przepis. Coś bardzo kulinarnie się robi na tym blogu. Pieczenie to chyba jedyne zajęcie na jakie mam czas i chęci do robienia w domu. W weekend zrobiłam babeczki z dżemem dyniowym. Zmodyfikowałam ten przepis <KLIK> Cała słodycz tych babeczek pochodzi z dżemu dyniowego ze skórką pomarańczową i brązowym cukrem. Na kanapkach  smakuje tak sobie, ale do wypieków czy twarożku jest jak znalazł. Użyłam w końcu rzuconą w kąt blaszkę na 6 mini babek. Komin zrobiłam z foremek na rurki z kremem. ;)


Dziękuję za odwiedziny, pozostawiane komentarze. Fajnie, że jesteście, pomimo nawału pracy i obowiązków dnia codziennego :)
Pozdrawiam!

11 kwietnia 2014

Ostatnie godziny, ostatnie obowiązki i do domu! Nie mogę się doczekać. Piątek zawsze taaaak mi się dłuży, jak na złość. A po weekendzie 3 dni praktyk i upragnione, wyczekiwane wolne! A Wy cieszycie się na nadchodzący weekend, jakie macie plany?
Moja propozycja na weekend to pyszny Placek Tysiąca Smaków. Tak jak wskazuje nazwa można nieźle odpłynąć i rozsmakować się w tym cieście. Musicie koniecznie wypróbować! Myślę, że to dobra alternatywa dla świątecznego mazurka. U mnie na pewno jeszcze kiedyś pojawi się na stole.


Placek Tysiąca Smaków

Składniki: 
Ciasto: po 15 dag masła i cukru pudru; 40dag mąki; jajko
Masa jabłkowa: słoik prażonych jabłek, 2 galaretki pomarańczowe
Masa kokosowa: 4 białka, po 15 dag cukru i wiórków kokosowych; łyżka mąki ziemniaczanej
Masa orzechowa: 4 jajka, po 15 dag cukru i zmielonych orzechów włoskich, łyżeczka kakao, 2 łyżki bułki tartej, łyżka mąki pszennej, łyżeczka proszku do pieczenia

Sposó wykonania:
Z podanych składników zagnieć kruche ciasto. Podziel na 2 części.
Jabłka podgrzej i wymieszaj z galaretkami, ostudź.
Na masę kokosową białka ubij z cukrem. Połącz z wiórkami i mąką.
Na masę orzechową białka ubij z cukrem na sztywno. Mieszaj, dodając po jednym żółtku i pozostałe składniki.
Jedną część ciasta rozwałkuj i przełóż do wyłożonej papierem do pieczenia prostokątnej blachy. Przykryj masą jabłkową, potem kokosową i na końcu orzechową. Całość przykryj drugim plackiem kruchego ciasta.
Ciasto piecz ok. 45min w piekarniku rozgrzanym do 180 st.C.

Smacznego!

Moje uwagi: zamiast 15 dag cukru dawałam 10dag a i tak ciasto było słodkie. Na górę nie starczyło mi już ciasta, więc porobiłam ciastowe kropki ;) Na pewno można wymyślić jakiś finezyjny wzór w przypadku mazurka.


Tydzień temu zabrałam się za zmianę aranżacji w moim pokoju. Nowa firanka już wisi. Pozostały ostatnie szlify i sesja co wykombinowałam. Oby weekend był słoneczny. Jak na razie pogoda taka niepewna...
Pozdrawiam!

2 kwietnia 2014

Witajcie Kochane (Kochani?) :) Trochę się odrywam od pisania zaliczenia na praktyki, bo przysypiam już nad klawiaturą. Czytam Wasze blogi i widzę, że co poniektóre z Was też nie mogą się dostosować do nowego czasu. Ja dzisiaj ledwo wstałam z łóżka...


Dlatego przesyłam dla Was moc kolorów, siły no i słodkości. Wprawdzie trochę się ochłodziło (przynajmniej u mnie), ale robi się coraz bardziej zielono :)


Słoneczko przygrzewa, wszystko budzi się do życia. Jeszcze żeby przegonić te wszystkie MISIE wspomniane przez Anię <klik> Ale mam nadzieję, że z biegiem czasu i przyzwyczajenia pozbędziemy się wszystkich i zostaną tylko te miłe pluszaki :)


W ciągu dnia szkoda mi czasu na drzemki, bo krótkie mi nie wystarczą, a w 3 godziny poświęcone na sen mogłabym zrobić tyleee rzeczy. I wiecie co robię gdy kawa nie pomaga? Ćwiczę. Wtedy jestem tak doładowana i rozbudzona, a do tego krew lepiej krąży i robi się przyjemnie ciepło :) Bo ja zmarźlak jestem :)


Trzeba lecieć do spraw przyziemnych ;)
Przepisy na blok czekoladowy <klik> i babkę <klik>
Pozdrawiam słonecznie!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...