31 lipca 2015

Dawno temu pisałam o moich sprawdzonych kosmetykach. Dzisiaj chciałabym powrócić do tematu. Przez te miesiące odkryłam kilka ciekawych rzeczy. Chyba sporo z nas, pomimo wieku, zmaga się jeszcze z trądzikiem bądź drobniejszymi wypryskami. Markę Cethapil znam bardziej od strony kosmetyków dla skóry atopowej, ale kiedy zobaczyłam serię dla skóry trądzikowej postanowiłam spróbować. Pomimo nieprzychylnych opinii na forach i sporej ceny jestem zachwycona. Moja skóra nigdy nie była tak gładka, nawilżona, ale nie tłusta. Ostatnio chyba była tak idealna w kilka dni po wizycie u kosmetyczki :P Krem jest matujący, ale ja nie odczuwam ściągnięcia skóry jak w przypadku kosmetyków o takim działaniu.  Posiada też filtr co jest kolejną jego zaletą. 
Kolejny krem idealny na lato w zastępstwie typowego pudru to Ziaja krem BB. Jest bardzo delikatny, ale wyrównuje koloryt twarzy.  Fajnie współpracuje z wyżej wymienionym Cethapilem. 

Słyszałam wiele dobrego o kredce i cieniu do brwi Maybelline Brow Satin. Z jednej strony mamy cienką wykręcaną kredkę, a z drugiej- gąbeczkę z cieniem.  Kosmetyk bardzo dobrze się nakłada i jest trwały, a uzyskany efekt wygląda naturalnie.
Do mycia twarzy używam pastę do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom z serii liście manuka firmy Ziaja. Rzeczywiście nie jest to typowy peeling gruboziarnisty, a pasta, która świetnie oczyszcza pory. Ilość zaskórników zmniejszyła się. Nie czuję efektu ściągnięcia skóry twarzy, ani innych podrażnień.
Kompletnie nie sprawdził się u mnie Long4Lashes- sławetny kosmetyk na porost rzęs. Cenę ma wysoką, odpowiednik do brwi z identycznym składem i zero rezultatu. Do tego piekły mnie po nim oczy… Równocześnie ze mną kurację rozpoczęła moja starsza siostra, ale preparatem Regenerum. Jest o połowę tańszy i działa. Ja swój płyn stosuję na brwi, bo za taką cenę to szkoda wyrzucić. Ale widziałam u koleżanek z pracy efekty po L4L i miały naprawdę długaśne rzęsy, więc nie wiem dlaczego u mnie nie działa.

Zmagając się z wypryskami usłyszałam o naturalnych kosmetykach firmy „Kosmetyki Dla”. Dziewczyny naprawdę znają się na rzeczy, skład kremów jest ciekawy, naturalny, ziołowy . Niestety u mnie również się nie sprawdził. Kupiłam Niszcz Pryszcz i kurację regenerującą. Kremy mają ciężką konsystencję, skóra się błyszczy, a tak mnie wypryszczyło, że nie mogłam ogarnąć swojej cery jeszcze ze 2 miesiące po odstawieniu kremu. Rozumiem, że żeby było lepiej najpierw musi być gorzej, ale u mnie nic się nie goiło, było coraz gorzej. Dopiero Cethapil mi pomógł. Podobne odczucia po użyciu kremu miała moja siostra.
Oczywiście każda skóra jest inna i to co sprawdziło się u mnie, nie musi sprawdzić się u innej osoby. Ale warto sięgnąć po polecane przeze mnie kosmetyki, może akurat i Wam podpasują? A Wy, jakie macie ulubione kosmetyki do pielęgnacja skóry i makijażu? Podzielcie się ze mną swoimi odkryciami.

źródła zdjęć to oczywiście niezastąpiona Grafika Google :)

24 lipca 2015

Dziewczyny, chciałabym Wam podziękować za słowa otuchy i trzymanie kciuków pod poprzednim postem. Romka badanie i narkozę zniosła dobrze. Niestety okazało się, że ma zapalenie żołądka. Dużo leków + specjalistyczna karma i mam nadzieję, że jej stan się unormuje. A tymczasem wracamy do spraw remontowych :)
Nie wiem dlaczego, ale to właśnie nad aranżacją kuchni myślałam w pierwszej kolejności i to bardzo intensywnie. Uważam ją za serce domu i powinna być  nie tylko funkcjonalna, ale i piękna. W sumie to dzięki blogerom poznałam różne style wnętrz, zobaczyłam białe meble (a nie tylko olcha miodowa z BRW :P ) i zrozumiałam, że to jest to, w czym dobrze się czuję. Pokój w bieli był tylko potwierdzeniem.  Kuchnia z meblami w bieli była przesądzona również po wizycie u Karoliny. Bardzo podobają mi się meble z Ikea, ale nie mam tego sklepu w pobliżu. Szukałam więc u lokalnych stolarzy. Znalazłam piękne fronty i wraz ze stolarzem pracowaliśmy nad projektem.  Może trochę za dużo w niej zamkniętych szafek, brak miejsca na wyeksponowanie ulubionych rzeczy, ale dzięki temu nie będzie też wizualnego chaosu :P 


Trochę problemu miałam z dobraniem płytek i koloru ścian. Bardzo podobają mi się pastelowe kuchnie, wzorem są dla mnie Iza z Domowego Zakątka i Ewa z Minty House. Mają prześliczne kuchnie. Na początku oscylowałam między różnymi kolorami w mieszkaniu, trochę bojąc się postawić na biel+ szarość+ drewno. Ale kolorowe jarmarki też mnie nie przekonują. Ostatecznie kolor jest tylko na ścianach w kuchni , reszta pozostaje biała. Z biegiem czasu może coś wymyślę, ściany zawsze można przemalować. 


Kuchnia ma być pastelową odskocznią, czymś w ogóle innym od reszty pomieszczeń. Wiem, że mieszkanie musi być spójne, a już na pewno kuchnia połączona z salonem, musi się uzupełniać. Ale nie u mnie :P Oswajać i łączyć oba te pomieszczenia będę za pomocą dodatków. Zdecydowałam się na płytki imitujące „koronkę” Opoczno Morning Fog. Delikatne, niby nic nie ma, a jednak coś tam jest, trzeba się przyjrzeć. 


Kolor ścian to trochę przypadek, zdecydowałam się na niego dosyć szybko. O słuszności wyboru przekonałam się wpisując w Pinterest „yellow kitchen”. Efekt końcowy z meblami mnie zadowala, a jak tylko poustawiam tam swoje duperelki i się wprowadzę to już całkiem będzie fajnie :) No i mam nadzieję, że kolejna odsłona kuchni będzie już tą finalną,a nie z placu boju.

źródło: Pinterest 

 Dziękuję za wszystkie wiadomości i pozdrawiam!

20 lipca 2015

Ostatnio bardzo ciężko jest mi  zgrać się z pogodą. Jak jest ciepło to ja siedzę w pracy. Za to jak pada- mam wolne. Ale w końcu udało mi się załapać na w miarę pogodne i słoneczne popołudnie. Mam nadzieję, że ostatnie wichury nie wyrządziły u Was szkód. U mnie w mieście, całe szczęście, takie atrakcje przechodzą bokiem. 


Zorganizowaliśmy z rodzinką grilla na działce. Śmieję się, że to pierwszy i ostatni grill tego lata- na powitanie i zakończenie lata. Przy okazji obchodziliśmy 14 urodziny mojej siostry :) 


Nie jestem wielką fanką tradycyjnego grilla, zazwyczaj kończy się na kiełbasie i karkówce :P Teraz przygotowałam pieczarki nadziewane kaszanką. Przepis pochodzi z bloga MechanikGrilluje. Ja użyłam zwykłych pieczarek. Polecam Wam ten przepis, na pewno goście będą zachwyceni, bo taka przystawka jest naprawdę pyszna!


W tym roku tort do zrobienia wybierała solenizantka. Padło na Zielony Tort Matcha z Malinami. Mega słodki, przełamany kwaśnym smakiem malin.

Przy okazji pokażę kartkę, którą zrobiłam dla innej czternastolatki na urodziny. Z shaker boxem.


Pozdrawiam i życzę samych słonecznych dni :) Mnie jutro czeka ciężki i nerwowy dzień- Romka znowu będzie miała narkozę i wykonaną gastroskopię. Proszę, trzymajcie kciuki, aby nic strasznego nie wykazało to badanie... No i żeby bez przygód zniosła znieczulenie...

14 lipca 2015

Kilkakrotnie wspominałam o mojej słabości do kupowania gazet. Książki to druga taka słabość. Jednak ich ilość na rynku jest tak duża, że lepiej sobie radzę z powstrzymywaniem się od zakupu. W ostatnim czasie na mojej półce zagościły pozycje Konrada Gacy „Kuchnia Fit” i „Kuchnia Fit 2” oraz (dla równowagi :P ) „Alfabet ciast” Zofii Różyckiej, wydawnictwo Dwie Siostry. We wcześniejszym poście dotyczącym książek na temat odżywiania padło pytanie czy mogę przybliżyć tematykę zdrowej diety. Mogę, ale szczerze powiedziawszy to nie czuję się specjalistką w tej dziedzinie i nie chce wprowadzić Was w błąd. Pomimo medycznego wykształcenia, przeznaczę te tematy dla dietetyków. Ale żeby nie zostawić Was tak z niczym polecam lekturę blogów o zdrowej diecie:
oraz niezastąpiony profil na FB Ewy Chodakowskiej :)
Wszystkie wymienione blogi i wiele innych znajdziecie na pasku bocznym mojego bloga :)
O ile pierwszego autora ostatnio zakupionych książek (Konrada Gacy)  nie muszę Wam chyba przedstawiać, o tyle druga książka jest bardzo ciekawa. Poza wspaniałymi ilustracjami, ciekawymi poradami na końcu książki, znajdziemy w niej proste przepisy na pyszne ciasta. Co mnie urzekło w „Alfabecie” ? Właśnie to, że przepisy są takie życiowe, bez wymyślnych składników, większość do zrobienia i wypróbowania. Na pierwszy ogień poszła literka A. 


Agrest- wspomnienie z dzieciństwa, przez ostatnie kilka lat nie gościł w mojej diecie. Jego powrót nastąpił na dobre w zeszłym roku, kiedy na działce moja Mamuśka posadziła 2 krzaki tego owocu. Najbardziej lubię agrest zawekowany w słoiku- kompocie oraz w cieście. Wtedy staje się delikatny i przepyszny.


Warto sięgnąć po tą pozycję lub sprezentować miłośnikowi pieczenia- na pewno się ucieszy :)

11 lipca 2015

Ten tydzień był dla mnie bardzo intensywny, dobrze, że dzisiaj mogę spokojnie przysiąść z herbatką i nadrobić to co miałam zaplanowane, a nie starczyło czasu. Oczywiście jedną z takich spraw jest wstawienie posta :) To właśnie remont zajmował mnie przez ostatnie miesiące. Godziny myślenia, planowania. Wszyscy się ze mnie śmiali, że spać po nocach nie mogę od tych przemyśleń, ale poniekąd tak właśnie było. A moja zmienność zdania co do pewnych spraw wzbudzała w majstrach rozbawienie i przerażenie ;) W ogóle kobieta, a zwłaszcza młoda kobieta nie jest traktowana zbyt serio. Jest to czasami przykre i frustrujące. Po akcji „ściana”, przyszedł czas na inne rzeczy. Przez cały korytarz i WC biegły rury gazowe. Zabudować ich nie można, a odkryte szpeciły mieszkanie już na wejściu. Rozwiązaniem była „przebudowa” instalacji elektrycznej na trójfazową i likwidacja gazu. Nigdy nie miałam z tym styczności, obsługa indukcji nadal mnie przeraża.  Po uzyskaniu kolejnych pozwoleń wszystko poszło gładko i szybko :) Gorzej było z wymianą grzejników, bo trwał sezon grzewczy, ale i to dało się zrobić. Choć muszę przyznać, że już na początku wyszedł „kfffiatek” remontowy… Fachowcy zostawili rurę na wierzchu zamiast poprowadzić ją w ścianie. Po prostu nie zapytali, ja byłam w pracy, przyszłam, zobaczyłam i się przeraziłam….  Trochę beznadziejnie to wygląda, ale najwyżej powieszę na tej rurce haczyki i wyjdzie taki naturalny reling :P

Jeszcze w temacie grzejników. Na rynku dostępnych jest sporo modeli. Obecnie mam w mieszkaniu stare grzejniki żeberkowe. Jako tako można się do nich dostać i wyczyścić. Stalowe miałam na stancji i widziałam co się dzieje pod tymi kratkami. Aluminiowe też są trudno dostępne jeśli chodzi o czyszczenie. Już dawno temu widziałam w szpitalu fajne grzejniki zbudowane z 2 płaskich płyt. To dla mnie rozwiązanie idealne. Są to grzejniki higieniczne. Wprawdzie podobno słabiej grzeją, dlatego trzeba kupić większe rozmiarowo niż te typowe, ale to się okaże zimą, czy nie będę marzła. Wiem, że ludzie mają grzejniki aluminiowe i stalowe, ale mnie osobiście strasznie przeraża ilość kurzu zbieranego przez nie i brak możliwości porządnego ich wyczyszczenia. 

 źródło zdjęcia: grafika Google

I na koniec budowlana anegdotka- przychodzi monter grzejników i pyta czy to ja jestem tą pielęgniarką od grzejników higienicznych i białych wnętrz ;) Myślę, że jeszcze za wcześnie u mnie na zboczenia zawodowe, ale chyba coś w tym jest :P Oczywiście nie zrobię z mieszkania szpitala, ale niektóre rozwiązania "szpitalne" mi się podobają :P

 Pozdrawiam i lecę dalej realizować zaplanowane sprawy :) Miłego weekendu!

7 lipca 2015

Dzisiaj będzie w miarę szybko, zwięźle i na temat. Jeśli nie macie pomysłu na smaczny lekki obiad w upały, polecam tartę z cukinią i bakłażanem. A na deser babeczki kokosowo-truskawkowe.  Pierwotny przepis przeszedł przemianę i przedstawia się tak:

 
Tarta z cukinią i bakłażanem:

Składniki na tartę : 
1,5 szklanki mąki,
120g ziemnego masła,
1 jajko,
1 łyżeczka soli,
Czarnuszka do smaku

Składniki na farsz : 
1 cukinia,
1 bakłażan,
2 marchewki,
170ml jogurtu naturalnego
Serek paprykowy typu Almette
1 jajko,
100g startej mozzarelli,
sól, pieprz.

Przygotowanie ciasta : Zimne masło pokrój na małe kwadraciki. Mąkę wysyp na stolnicę, dodaj zimne masło i połącz składniki. Dodaj jajko, sól, czarnuszkę i wodę. Szybko wyrób ciasto. Rozwałkuj ciasto i włóż do foremki. Na ciasto połóż kawałek papieru do pieczenia i wysyp groch. Piecz w nagrzanym piekarniku do 190 stopni przez 15 minut. Następnie ściągnij z ciasta groch i dopiecz kolejne 5 minut.
Przygotowanie farszu : Do miski wlej jogurt i serek, dodaj jajko i rozbełtaj widelcem. Wsyp  mozzarellę i wymieszaj składniki. Dodaj sól i pieprz. Bakłażan, cukinię i marchewkę pokrój, wysyp na spód, zalej masą jogurtową, piecz w nagrzanym piekarniku do 170 stopni przez 30 minut. Smacznego!



W ramach ciekawych linków polecam Wam blog Qchenne Inspiracje. Przepisy są łatwe, lekkie, zdrowe i przepyszne. Po ostatnich problemach zdrowotnych z przewodem pokarmowym w swoim menu bazuje tylko na przepisach z tego bloga. Robiłam już pulpety, pierś z kurczaka z bakłażanem i kilka innych. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.

2 lipca 2015

Jak zapewne pamiętacie od stycznia tego roku jestem posiadaczką aparatu ortodontycznego. Chciałabym przybliżyć Wam trochę tą tematykę :) Ekspertem nie jestem, ale z chęcią podzielę się swoim małym doświadczeniem. O swoich odczuciach fajnie opowiada też Agnieszka LifeMenagerka.
Może nie jestem jeszcze bardzo stara, ale też już nie jestem nastolatką, a aparaty metalowe kojarzą mi się właśnie z nastolatkami. Dlatego zdecydowałam się na zamki kosmetyczne tj. ceramiczne. Ale! Zamki przezroczyste mam tylko na zębach od 1 do 3. To w zupełności wystarcza, podczas pełnego uśmiechu nie widać zamków metalowych. Są one większe niż metalowe i bardziej odstają od zęba, ale i tak dużo mniej rzucają się w oczy. Różnica w cenie nie jest jakaś ogromna w porównaniu z ogólnymi kosztami noszenia aparatu, więc myślę że warto dopłacić. Podobno aparat kosmetyczny częściej ulega odklejeniu, ale ja tego nie zauważyłam. Nic takiego mi się nie przytrafiło. I jeszcze jedna moja subiektywna uwaga- na zamkach ceramicznych lepiej wyglądają jasne, pastelowe ligatury.



Jeśli chodzi o pielęgnację jamy ustnej to mnie moja pani doktor zawsze chwali za utrzymanie prawidłowej higieny zębów. A tego obawiałam się ogromnie- że moje zęby będą z dużym osadem itp. Zęby myję praktycznie po każdym posiłku, najpierw zwykłą szczoteczką do zębów, potem szczoteczką jednopęczkową, a następnie wyciorkiem. Dodatkowo nitkuję zęby i płukam płynem. Niezbyt wiele dodatkowej pracy niż przy braku aparatu ;) Nie używam specjalistycznych ortodontycznych preparatów, bo przy tak częstym myciu zębów produkty idą jak woda, a te stricte przeznaczone do aparatów są sporo droższe. No i nauczyłam się zerkać na ceny, gdzie można taniej kupić daną pastę, płyn ;) Przydaje się też wosk ortodontyczny, pasta Solcoseryl na większe rany. 



W kwestii bólu. Uczucie bólu na pewno zależy od progu bólowego danej osoby. Ja jestem bardzo wrażliwa. Mnie bolało i boli po każdej wizycie. Pierwsza wizyta po ustaleniu programu leczenia, wyciskach, badaniach itp. wiązała się z założeniem górnego łuku. Nie mogłam nic jeść, spać przez dobre 2 tygodnie. Na jogurty i kisiel nie mogłam patrzeć. Zanim trochę się oswoiłam z bólem minął miesiąc i kolejna wizyta… Ekstrakcja zęba czyli kolejny spory ból. Trzecia wizyta to założenie dolnego łuku, czwarta to wyrwanie kolejnego zęba czyli powtórka z rozrywki. Przy okazji prowadzone są modyfikacje w łukach, wymiana ich, zakładanie takich cienkich drucików, które też wpływają na wygląd zębów i odczucie bólu. Pocieszający jest fakt, że żuchwa bolała trochę mniej niż szczęka górna. Jeszcze sporo przede mną, jakieś 1,5 roku, wyciągi i inne dziwne rzeczy.
Pewnie trochę się przeraziłyście tymi opowieściami, wyrywaniem zdrowych zębów itp. Co do ekstrakcji to ja też nie byłam i w sumie nie jestem zachwycona tym pomysłem, ale jak nie ma miejsca na wszystkie wyprostowane zęby, to niestety trzeba się pogodzić z tym faktem. Gdybym była młodsza i moje kości też, to może udałoby się mi obyć bez wyrywania. Dlatego jeśli ktoś ma wątpliwości czy zakładać aparat stały dla swojego dziecka to nie ma się nad czym zastanawiać. Kości wtedy lepiej współpracują. Ja mam przykład ze swojej młodszej siostry, która też nosi aparat, założyła go miesiąc szybciej niż ja. Uniknęła ekstrakcji, leczenie przebiega szybciej i sprawniej. W sumie to ma już piękne proste ząbki :) Oczywiście na to wszystko wpływa też rodzaj wady zgryzu, ale ja trochę żałuję, że wzbraniałam się przed założeniem aparatu w gimnazjum. Jednocześnie nie odradzam leczenia ortodontycznego dla osób dorosłych- lepiej późno niż wcale, jeśli ma to nas także wyleczyć z kompleksu krzywych zębów.

 źródło zdjęć: grafika google

Tylko dla osób o mocnych nerwach :P Jeśli jesteście ciekawi jak wyprostowały się moje zęby przez 6 miesięcy to kliknijcie w TEN link.  Mam konkretny plan na swoje zęby, ale przy okazji ćwiczę cierpliwość, bo wszystko wymaga czasu... W razie jakichkolwiek pytań- piszcie!
Pozdrawiam w ten słoneczny dzień!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...