29 listopada 2013

Tak jak wspominałam mam dla Was kurs na bombkę decoupage z efektem spękań dwuskładnikowych bez preparatów. Pomysł na takie spękania znalazłam na stylowi.pl

Potrzebne nam będą:
- skorupki jaja dzielone na pół
- 1 patyczek do szaszłyków
- bombka styropianowa
- klej do decoupage
- farba biała akrylowa
- wybrane wycięte motywy serwetkowe
- patyna ( u mnie DecorFin) 
- lakier akrylowy wodny ( u mnie Flugger)

Wykonanie:
Bombkę styropianową nabijamy na patyczek. Partiami smarujemy bombkę klejem. Na posmarowane  miejsca przykładamy skorupki jajek ( połówki łamiemy na mniejsze kawałki, ale nie  drobnicę. Kawałki te po przyłożeniu do bombki i pod wpływem nacisku popękają na nierównomierne jeszcze mniejsze części ). 


Tak przygotowaną bombkę pozostawiamy do wyschnięcia, a następnie malujemy białą farbą akrylową. 


Po wyschnięciu przyklejamy wycięte motywy z serwetek. Kolejnym krokiem jest położenie 1- 2 warstw lakieru, aby można było z łatwością rozprowadzić patynę.


Jeśli już wszystko wyschło, przystępujemy do patynowania. Ja maczam chusteczkę w patynie i po prostu ją rozprowadzam po całości a następnie ścieram nadmiar z miejsc niepożądanych.



Jeszcze do perfekcji nie doszłam, ale na moje potrzeby wystarcza. Cały czas wychodzi mi inny efekt. W przypadku tej bombki wydaje mi się, że dałam o jedną warstwę lakieru za dużo i patyna nie powchodziła zbytnio w spękania. No i cały czas ją kończę lakierować. Ale wierzę, że Wam się uda lepiej to zrobić i podzielicie się efektami :) Dodam tylko, że jedyną wadą tej metody jest to, że nie uda się nam uzyskać idealnie płaskiej powierzchni, bo jak wiadomo i bombka i skorupki jajek są zaokrąglone.
Pozdrawiam i życzę miłej nocy a jutro udanej zabawy andrzejkowo- ostatkowej!

27 listopada 2013

Witajcie! Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale niestety cierpię na chroniczny brak czasu :( I pewnie nie tylko ja, prawda? Nie wiem co się dzieje, ale dni tak szybko mi mijają, mało rzeczy zdążę zrobić. Nie wyrabiam się po prostu na zakrętach. Egzamin za egzaminem, nauki full, prezentacji do zrobienia drugie tyle. Idąc na studia dzienne myślałam, że będą one się odbywały, jak sama nazwa wskazuje, w dzień. A tu 3 w 1: dzienne, wieczorowe i praktycznie zaoczne, bo przynoszę naukę do domu... Ale mam nadzieję, że w weekend uda mi się w końcu zamieścić dla Was, przygotowywany  kurs na decoupage z efektem spękań dwuskładnikowych bez użycia preparatów.
Żeby nie było, że nic nie robię tylko się uczę, to powiem Wam, że się uczę i jem :P
A, że jem ciacha to doopka rośnie. I w związku z tym do świąt nic już nie piekę.


Słyszałyście o chlebie szczęścia? Bo ja pierwszy raz o nim usłyszałam, gdy koleżanka  (pozdrawiam!) zaproponowała mi część swojego zakwasu na to ciasto. Moje uczucia co do jego przygotowania były mieszane, ale w końcu wzięłam się w garść i przez tydzień dokarmiałam zakwas, a w niedzielę upiekłam ciasto. Wyszło bardzo dobre, niespotykany smak, choć jest baaaardzo słodkie. Więc jeśli macie możliwość uzyskania takiego zakwasu- nie bójcie się, przygarnijcie, chociażby dla poczucia smaku. Choć jego moc spełniania życzeń jest dosyć prawdopodobna. Zobaczymy ;)


10 listopada 2013

Jak Wam mija długi weekend? U mnie właśnie wyszło słoneczko i zapowiada się w końcu bez deszczu. Może jakiś dłuższy spacer? Ale przed spacerem zapraszam na ciacha. 
W zeszły weekend robiłam ciasto gruszkowe z orzechami laskowymi z tego przepisu <klik>, trochę zmodyfikowałam proporcje, więc wstawię swoją wersję.

Ciasto gruszkowe z orzechami
Składniki
Na ciasto:
200 g miękkiego masła
150g cukru
4 jajka
400g kwaśnej śmietany
400g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
kilka kropel aromatu waniliowego
1kg gruszek pokrojonych w kostkę

Na kruszonkę:

120g mąki pszennej
120g masła prosto z lodówki
1 szklanka cukru białego bądź brązowego
200g orzechów laskowych

Zrób ciasto: masło utrzyj z cukrem na jasną puszystą masę. Następnie dodawaj jajka, cały czas ucierając. Kiedy masa się połączy, dodaj śmietanę i aromat. Do gotowej masy dodaj przesianą mąkę wraz z proszkiem do pieczenia. Wymieszaj do połączenia się składników.
Zrób kruszonkę: mąkę, masło oraz cukier wsyp do miski i zagnieć. Orzechy laskowe pokrusz na mniejsze kawałeczki i wmieszaj do kruszonki.
Tortownicę kwadratową o boku 25cm wyłóż papierem do pieczenia. Nałóż połowę ciasta, posyp połową kruszonki, wysyp wszystkie gruszki, przykryj resztą ciasta. Posyp całość pozostałą kruszonką.Piecz w nagranym piekarniku do 180 st.C przez ok. 1h 20 min
Rady: Najlepsze będą twarde gruszki. Wszystkie składniki na ciasto powinny być w temperaturze pokojowej.


Zaś wczoraj zrobiłam ciasto Lion <klik>  Z tym, że mocno przerobiłam masy na bazie śmietany. Kolejne warstwy od dołu wyglądały u mnie tak: 

Ciasto Lion
herbatniki czekoladowe,
masa kajmakowa,
herbatniki czekoladowe,
masa I= jogurt naturalny 400g ( średni kubeczek z Biedronki)+żelatyna deserowa+odrobina cukru pudru+batoniki lion,
herbatniki zwykłe,
masa II= jogurt naturalny mały kubeczek+serek mascarpone 250g+żelatyna deserowa pozostawione 2 łyżki z całego opakowania+odrobina cukru pudru+posypka

Całość jest nie za słodka, bo wszystko wyrównuje się : słodycz daje kajmak i batoniki. Dosyć wyraźnie czuć kwaskowatość jogurtu naturalnego. Ciasto wyszło lepiej niż myślałam. Ogólnie polecam Wam żelatynę deserową firmy Oetker <klik> Odkąd siostra mi ją pokazała, do wszelkich mas używam tylko jej. Ze zwykłą żelatyną zawsze miałam problem, a i jej posmak był wyczuwalny. Teraz żelatyny nie czuć, dobrze trzyma masę, nawet jeśli nie damy całego opakowania. I co najważniejsze- po dodaniu zimnych składników nie robią się 'farfocle'. U mnie taka żelatyna dostępna jest w tylko w Kauflandzie, ale myślę, że w większych miastach nie będzie problemu z jej znalezieniem.


Jeszcze w temacie kulinarnym, to chciałabym Wam polecić książkę wydaną przez naszą blogową koleżankę Magdę z Zapachu Wspomnień . Zawsze fascynował mnie ciasteczka cieszyńskie pokazywane przez Magdę, dlatego odkąd dowiedziałam się o wydaniu książki, od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Jakoś tak podświadomie mnie ta książka przyciągała. I bardzo dobrze! Bo czegoś takiego brakowało na mojej półce. Przepisy są łatwe do zrobienia, nie mają wymyślnych składników. Upatrzyłam już sobie kilka ciasteczek, które pójdą na pierwszy ogień :) A że przed świętami będę miała sporo wolnego to pozwolę sobie na zabawę z ciasteczkami i pralinkami rezygnując z wielkich blach ciast.
Myślę, że jeśli macie w swojej rodzinie maniaka wypiekowego to ta książka będzie trafionym prezentem pod choinkę. Link do sklepiku <klik>


Jak widać poczyniłam też trochę zakupów świątecznych. W Pepco znalazłam tanie mini bombki pasujące do kolorystyki mojego pokoju, świecącą choineczkę i kilka innych rzeczy. Pomału układa mi się w głowie wizja pokoju świątecznego :) Co do jakiegoś rękodzieła, do marnie mi idzie w tym roku :( Niby pomysły są, ale zanim zacznę malować podkładami, farbami itp. to już muszę wyjeżdżać na studia i to skutecznie mnie zniechęca do rozłożenia warsztatu. A 2 bombki leżą nieskończone jeszcze z tamtego roku :P 
Pozdrawiam słonecznie!

7 listopada 2013

Przerwa od nauki neurologii już mi się kończy, więc tak na szybko witam Was w listopadzie! Święta za pasem, jak na razie czuję ich klimat bardzo, bardzo :) Pewnie później klimat na jakiś czas zniknie, jak to zwykle bywa, ale cieszę się, że już jest. W ramach samokształcenia jednego z przedmiotów, miałam przeczytać książkę i napisać jej recenzję. Więc dlaczego by się nią z Wami nie podzielić? Może akurat Was zainteresuje i sięgniecie po tą pozycje, a naprawdę warto, polecam! W ogóle to coś ostatnio się nie wyrabiam z czasem, nawet nie mam czasu na przeglądanie blogów, więc przepraszam, że u Was nic nie piszę.


Recenzja książki I. A. Stanisławskiej „ Jak wychować dziecko, psa, kota… i faceta”

Książkę „Jak wychować dziecko, psa, kota… i faceta” powinien przeczytać każdy. Każdy, to znaczy człowiek pochłonięty rutynowym życiem, bez względu na płeć i wiek. Książka ma formę luźnej rozmowy prowadzonej przez Irenę A. Stanisławską z lekarzem weterynarii, psychologiem zwierzęcym Dorotą Sumińską oraz psychologiem Dorotą Krzywicką. Pozycja jest stosunkowo nowa, ponieważ wydana w 2011r. Podzielona została na 6 obszernych rozdziałów tworzących 242 strony, każdy zobrazowany grafiką z psem w roli głównej. Książkę czyta się lekko i szybko, przy czym należy zaznaczyć, że w przystępny sposób otrzymujemy garść dobrych rad, które same ‘wchodzą nam do głowy’.
Lektura z pewnością skłania do refleksji nad tym co było, jest i będzie jeśli chodzi o wybór partnera, zakładanie rodziny czy tytułowe wychowanie członków rodziny już posiadanych. Poruszane są wszystkie tematy dnia codziennego, na które zapracowany człowiek nigdy nie zwróciłby uwagi. Doświadczenie życiowe i zawodowe rozmówczyń pozwala na pogłębienie wiedzy czytelnika jak zachować się w danej sytuacji, co robić a czego nie robić w stosunku do ludzi nam bliskich. Wszystkie trzy panie podkreślają najczęstsze błędy popełniane w wychowaniu rodziny począwszy od męża a skończywszy na najmniejszym czworonogu. Na błędy te, podane są gotowe rozwiązania, które można od razu wdrożyć w swoje życie, aby działo się w nim lepiej. Bez zrozumienia drugiej osoby nie możliwe jest zgodne życie. Z drugiej strony egzystencja bez oczyszczającej kłótni też nie ma sensu, ponieważ według autorek to właśnie kłótnia, ale nie ta bezpodstawna, jest wyrazem miłości i więzi pomiędzy domownikami.
W przypadku tytułowych psa i kota, idealnie wpleciona jest ich rola w rodzinie, zasady postępowania z nimi. Co więcej, po przeczytaniu tej lektury, okaże się jak wiele mamy wspólnego z czworonogami pod względem zachowań.  Niestety przygnębiający jest fakt, że współcześnie, wiele ludzi traktuje zwierzęta przedmiotowo, myśląc, iż one nic nie rozumieją. W jakim jesteśmy błędzie! Tekst daje wiele tematów do przemyślenia, nie tylko w kwestii zwierząt, ale nawiązując do całości naszego życia.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...