26 maja 2014

 

Dzisiaj mamy bardzo wyjątkowy dzień. Dzień Mamy. Wszystkim Mamom życzę dużo cierpliwości dla swoich pociech, miłości otrzymywanej na co dzień i spełnienia marzeń, nawet tych najskrytszych, na których spełnienie pewnie często nie macie czasu. Ogromu pracy, czasu i zaangażowania jaki wkładacie w wychowanie swoich pociech i utrzymanie rodziny w dobrze funkcjonującej grupie chyba nikt nie jest w stanie zrozumieć tak jak druga Mama. Chciałabym, aby dzieci i mężowie doceniali Wasze wysiłki. Dzisiaj jest Wasz dzień kochane Mamy, więc zróbcie coś tylko dla siebie, odejdźcie od garów i innych przyziemnych obowiązków.
Ja specjalnie dla swojej Mamuśki upiekłam ciasto z rabarbarem i budyniem, pychota :) A razem z siostrami zorganizowałyśmy relaks podczas pedicure u kosmetyczki :) A Wy co przygotowałyście dla swoich Rodzicielek?


Pozdrawiam słonecznie, ale uważajcie na promienie, bo ja aktualnie jestem czerwona, a moja skóra cierpi. Ot, mądrość...

21 maja 2014

O kurcze, prawie 2 tygodnie nie pisałam, jak to możliwe? Przez ten czas trochę się wydarzyło. Po raz pierwszy byłam w Filharmonii i Operze Podlaskiej w Białymstoku na musicalu "Upiór w Operze". Główną rolę grał akurat Damian Aleksander <3 i Edyta Krzemień. Świetne głosy chwytające za serce, ciekawa akcja, stylowe kostiumy i zachwycająca scenografia. Nie da się tego opisać, myślę, że kto był na tym musicalu ten wie, jaki jest wspaniały. Poniżej wstawiam filmik z YouTube z główną piosenką z musicalu. Polecam przesłuchać też inne np. pt.: "Stąd odwrotu już nie ma" czy "Wspomnij mnie".


Wróciłam też już do domu ''na stałe'', po 3 latach studiów z całym dobytkiem naukowym w postaci grubych segregatorów, książek itp. Ale już się ogarnęłam, poukładałam wszystko na nowo w pokoju. I co dalej? Jak na razie miesiąc samokształcenia do egzaminów dyplomowych, a potem 'tosięzobaczy'. ;)



Wracając z bagażami zajechałam do Muzeum Przyrodniczego w Drozdowie. Był to Dolny Dwór znanej rodziny Lutosławskich. 


Ostatnio trafiłam na książkę Wacławy Lignowskiej, osoby towarzyszącej dla pani Lutosławskiej, która tak fajnie opisywała życie dworu, że ciężko było się oprzeć, aby tam nie zajechać i zobaczyć jak to wygląda. 


Nie byłam w środku muzeum, ale sam spacer po parku i posiadłości wystarczył mi, aby przenieść się w przeszłość i wyobrazić sobie jak rodzina Lutosławskich spacerowała po tamtejszych ścieżkach.


Autorka książki opisywała ilość posiadanych piwnic, co w nich się znajdywało. Wydaje mi się, że to jedna z nich. W "Pamiętnikach" znajdziemy też opis przygotowań do różnych świąt, obrzędy i życie w tamtejszych czasach.


Tak na koniec, na osłodę polecam bezglutenowe babeczki, które ostatnio robiłam.


Pozdrawiam słonecznie :)

8 maja 2014

Ostatnio jestem trochę zajęta, oczy wysiadają mi już od patrzenia w monitor... Ale postanowiłam, że nie będę robiła przerwy na blogu i coś naskrobię :)
Znowu pokażę zaległości w postaci kartek wielkanocnych, które zrobiłam oczywiście juz po świętach ;) Stemple pochodzą z blogów dostępnych u mnie na pasku bocznym bloga.



Oczywiście u mnie zawsze musi być coś na osłodę. Szybki przepis: gotowe tarteletki,  wyśmienity krem z przepisu Jo-hanah z Wrzosowej Polany <klik>, banan, posypka czekoladowa.


Jest coś dla ciała, dla duszy też się coś znajdzie. Uśmiechnięty i odrapany ''Budda'' za całe 2 zł :) Uroczy czy kiczowaty? Rodzinka tylko popukała się w głowę jak go kupiłam.



Dzisiaj taki misz- masz mi wyszedł. ;) O wszystkim i o niczym, ale takie posty też są potrzebne.
Pozdrawiam

2 maja 2014

No i zrobiło się zimno... Ale zdążyłam wczoraj wykorzystać słoneczko do opalania. Trochę pozbyłam się bladości i już tak nie straszę ;) Na długi weekend w sumie nie mam konkretnych planów, głownie jeżdżę na rowerze na działkę i tam wraz z rodzinką odpoczywamy. Staram się również nie ulegać grillowym tradycyjnym smakołykom na rzecz czegoś zdrowszego. Znacie może jakieś fit przepisy na grilla? Jakie macie plany na wolne dni? 


Uwielbiam wiosenną feerię barw. Zwłaszcza na działkach opuszczonych. Natura robi co chce. Idąc na swoją działkę mijam kawałek ziemi tak bogato ozdobiony w kolory, że aż dech zapiera. Znajdziemy tam różne odcienie różowego (stokrotki, migdałek, drzewa owocowe), bieli, błękitny (cały trawnik w niezapominajkach), żółty, czerwony i oczywiście zielony. Pięknie! Muszę przyznać, że jestem tylko obserwatorem, bo niestety nie mam jakoś ręki do roślin... W ostatnim poście wspominałam, że lubię obcować z przyrodą, ale właśnie jako typowy podglądacz a nie praktyk. Z ciekawostek jeszcze napiszę, że pracę z ustnej matury z języka polskiego pisałam również o naturze w życiu człowieka na podstawie m.in. "Nad Niemnem", "Pan Tadeusz" oraz "Chłopi" ;)
Pozostając w temacie kwiatów pokażę przy okazji podkładki jakie zrobiłam na prezent ślubny dla koleżanki. W Empiku kupiłam śliczny papier, który okazał się być taki jak pergamin. Nie pracowałam na takim papierze, zawsze były to serwetki lub papier ryżowy. Ale całkiem dobrze się przyklejał metodą na żelazko. Między ciemnymi kwiatami przebijały się delikatne srebrne elementy. Długo zastanawiałam się jak ozdobić drugą stronę podkładek. Zdecydowałam się na eksperyment z serwetkami tłoczonymi. I tu było kolejne zaskoczenie, bo całkiem dobrze wyglądały. Brzegi pomalowałam srebrną farbą. Komplet wraz z zawieszką serduszkiem wyglądał całkiem elegancko i uniwersalnie.


Dziękuję za wszystkie pozostawiane na blogu komentarze i ujawnianie się coraz to nowych blogów do zaglądania. Pozdrawiam!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...