Będąc jeszcze w temacie szyciowym, powstał twór tildowy- pies. Czyż nie jest uroczy? Zresztą jak wszystkie projekty Tone Finnanger. Psiak pozuje na zestawie nici z Biedronki. Cieszyłam się, że jest tam tyle nitek za fajną cenę. Ale jak we wszystkim, tak i w tym jest haczyk. Cena jest adekwatna do ilości nitki danego koloru nakręconej na szpulkę :) Na zszycie psa zużyłam cały brąz, a i to zabrakło mi na głowę i połączenie części.
Z pozostałości filcu z broszek zrobiłam część dekoracji jesiennej- dynie. Widziałam gdzieś takie w necie zrobione z weluru, świetnie wyglądały. Moje są w wersji mini. Żółta ma 4 cm średnicy.
edit: tutaj są takie o które mi chodzi :) <klik>
Pozdrawiam jesiennie!
ah jaki ten pies jest piękny! a dynie od razu przywodza na myśl halloween ;)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście cena adekwatna do ilości...
OdpowiedzUsuńPiesek jest śliczy, a dynie bardzo fajne i pomysłowe.
Pozdrawiam serdecznie:)
w końcu trzeba było wrócić, strasznie się stęskniłam za tym cudownym, blogowym światkiem ;)
OdpowiedzUsuńSuper banerek i te dynie!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Piesek śliczny, ale dynie absolutnie bezkonkurencyjne:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiesek- przutlulaniec. Bardzo mi się podoba...
OdpowiedzUsuńPrzeuroczy psiaczek!
OdpowiedzUsuńMaterialowe dynie fantastyczne. Mi sie marza prawdziwe, biale. Jak nie znajde bedzie trzeba poszulac bialego filcu;)
Pozdrawiam!