Tak jak wspominałam w poprzednim poście, rozpoczynam maraton tildowy. Jestem zachwycona kolorami, wzorami, inspiracjami tildowymi, ale niestety nie cenami produktów. Na plus jest jeszcze to, że w Polsce są już one dostępne.
Na pierwszy ogień idzie album, wykonany dla znajomej. Ma słodkie zwierzaki, które są dla niej najważniejsze i robi co może, aby było im jak najlepiej. Pomyślałam więc, że to dobry pomysł na prezent.
Tła nie są typowo tildowe, bo pierwotnie miały takie nie być, ale kolorystyka i przekładki nawiązują do tego.
Pomysł na okładkę zaczerpnięty z kursu Agnieszki za Scrappassion
Przeszycia- dziurki robione maszyną do szycia (dzięki Mamo), nitka przewleczona dzięki nieocenionej pomocy Sióstr, bo sama w życiu bym się nie wyrobiła w czasie.
Dołączyłam magnesy z portretami tych cudownych zwierzątek
Gdy zobaczyła je moja Babcia, również zechciała takie mieć, ze swoim psiakiem, który niedawno od nas odszedł. W ramach wdzięczności dała mi 50zł, które w całości przeznaczyłam na akcesoria do decu :)
Przesadziłam chyba z ilością zdjęć w tym poście, więc kto dobrnął do końca to gratuluję i dziękuję :)
Miłego tygodnia!
wcale nie przesadziłaś ze zdjęciami ;) przynajmniej dobrze widzimy Twoje dzieła. Najlepsze prezenty, to te ręcznie robione ;)
OdpowiedzUsuń*♥*
OdpowiedzUsuń