Chyba zaczynam lubić niedziele. Albo się starzeję. Zawsze
ten dzień był dla mnie nudny, nigdzie nie można było wyjść, bo wszystko
zamknięte. Teraz doceniam to, że nie muszę wychodzić. Mogę zaszyć się w domu.
Jestem sama. Ten czas poświęcam na totalne lenistwo. Zazwyczaj leżę, czytam, oglądam
TV lub po prostu nic nie robię. Dzisiaj wolny czas poświęciłam na gotowanie. A
właściwie pieczenie. Jak trzeba to coś ugotuję, ale zdecydowanie bardziej
dogaduję się z piekarnikiem niż z kuchenką.
Z samego rana wzięłam się za lazanię. Zostało mi makaronu z
poprzedniej, działkowy szpinak już urósł, zostało tylko znalezienie
przepisu idealnego. Na marginesie dodam, że nie znoszę szpinaku, jakoś nigdy
nie podchodził mi jego smak. Teraz nieskromnie napiszę, że lazania udała mi się
znakomicie, jest świetnie doprawiona i nawet nie czuć posmaku szpinaku. Przepis
jest z bloga, ostatnio przeze mnie polecanego: Moje dietetyczne fanaberie <klik>Serdecznie polecam ten przepis.
W międzyczasie zrobiłam zwykły koktajl truskawkowy z
bananem, jakby ktoś potrzebował przepisu to jest tu <klik>.
No i rodzinka męczyła mnie o zrobienie ciasta ‘tego co zawsze’ czyli
ciasta ucieranego (najlepszego) z Moich wypieków <klik>. Dzisiaj wersja z truskawkami.
Baza ciasta ta sama, a w zależności od owoców smakuje zupełnie inaczej.
Wielokrotnie widziane na moim blogu, również w wersji babeczek. Jak widać truskawki nadal u mnie królują :)
Dzisiaj pogoda do zniesienia, choć dalej gorąco i kropi
deszczyk. Temperatura w tygodniu była bardzo wysoka, a mi zachciało się zgłosić
na opiekuna wycieczki rowerowej z klasą mojej siostry. Dzięki temu mam spalone
ramiona, ale co tam! Odwiedziłam nowe miejsce, o którego istnieniu nie miałam
pojęcia, widziałam panoramę mojego osiedla, spaliłam trochę kalorii i spędziłam
miło czas, bo w drodze powrotnej przewidziane było ognisko u nas na działce.
Twórczo nadal bez postępów, choć coraz bardziej mam chęć na
decoupage, bo dawno nic nie robiłam tą techniką. Wybieram też drukarkę, to może
i z papierami coś ruszy.
Trzeba wybrać się na spacer, dość siedzenia w domu.
Pozdrawiam!
ale smacznie u Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kurdę ja znam podobną lazanię a właściwie tort bo zamiast makaronu sa naleśniki i kroi się to potem jak ciasto :)
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka poleciała na widok takich rarytasów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.