I kolejny weekend czerwca za nami. Jejku jak ten czas szybko leci, dla Was też? Dodatkowo ogarnął mnie taki leń, że ledwie skończyłam robić ciasto, a porządki zostawiłam na później. Co do ciasta, to 'chodziła' za mną już jakiś czas tarta, najlepiej z truskawkami. I jak na życzenie Dorota wstawiła na bloga ten przepis: Kremowa tarta truskawkowa Wyszła całkiem dobra, ale konieczna jest do niej otwierana forma do tart. Ja dodałam jeszcze na wierzch plasterki truskawek i zalałam galaretką oczywiście też truskawkową. Mam teraz taką fazę na te owoce, że mogłabym je jeść kilogramami.
Tak patrzę na ostatnio robione zdjęcia i dochodzę do wniosku, że aparat coś mi szwankuje... Drukarki w dalszym ciągu brak, niech jeszcze komputer i komórka się zepsują to będzie świetnie. Coraz bardziej denerwują mnie te wszystkie techniczne ustrojstwa.
mmmm aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńWow, ale smakowite, ja truskawki jem same...niestety:-(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuń