Ostatnie 4 dni spędziłam na wyżyciu się rękodzielniczym ;) Puszki jeszcze kończę i pokażę je innym razem, ale broszkę mogę wstawić. Zrobiłam ją w czasie schnięcia kolejnych warstw farby, kleju i lakieru. Pogoda ''dopisała''- deszcz lał, więc ruszyć się nigdzie nie mogła. Dzięki temu malowałam, kleiłam, szyłam. Oczywiście z włączonym grzejnikiem elektrycznym... Dzisiaj jest ciut cieplej i co najważniejsze nie pada. Wczoraj byłam na działce- jak tam pięknie, zielono, świeżo, trawka skoszona i po jej grabieniu nawet nie mam zakwasów :) Bujany pachną obłędnie, dlatego nie mogło ich zabraknąć na fotkach. Kursik na broszkę znalazłam tutaj
<klik>
Wczoraj z mega opóźnieniem wyjechała z miasta przelotowego do Warszawy- euro i te sprawy. Ja się piłką nożną nie interesuje, więc łączę się w bólu i współczuje wszystkim tym, którzy też zbytnio za nią nie przepadają, a mieszkają w jednym z tych miast w którym rozgrywać się będą mecze. A żeby było choć ciutkę patriotycznie- jedyny dobry słodycz związany z euro :) No i róża biało- czerwona, jeszcze takich nie widziałam.
Pozdrawiam i życzę miłego długiego weekendu!
Śliczną broszkę wyczarowałaś :) czekam na kolejne rękodzieła!
OdpowiedzUsuńFajna ta broszka tylko nie moje kolory
OdpowiedzUsuńpiękna!
OdpowiedzUsuńBroszka i bujany śliczne!
OdpowiedzUsuń