Lato. Powitało mnie ulewą, taką, że mogłabym zostać miss mokrego podkoszulka. Oczywiście nie miałam parasolki, bo jak wychodziłam z domu było gorąco. A teraz pogoda jaka jest każdy widzi. U jednych ulewy, burze, wiatry. U drugich upały. Ale nie chciałam się rozwodzić nad pogodą, bo tego chyba nikt nie zrozumie.
Ukończyłam puszki- dawno obiecane siostrze, jako przybornik na biurko. Idealny i tani sposób na uporządkowanie wszelakich kredek, mazaków itp. W środku każdego nakleiłam ozdobną tasiemkę.
Puszki zrobiłam i sobie- jedna na pędzle, druga na studenckie przydasie na stancji, bo również walają się gdzie popadnie. Nic skomplikowanego, zwykła serwetka oklejana po całości lub wycinane kwiatki. Kropki i paski malowane.
Na działce kwiatki w pełni rozkwitu. Goździki na początku były jakieś marne, ale całkiem fajnie się rozwinęły. Moja lawenda również pięknieje i jest jej całkiem sporo. W planach mam upieczenie ciasteczek lawendowych.
A tutaj coś, czym jestem zachwycona. Forma do lodów na patyku. W ogóle inaczej smakują niż te w kubkach! Polecam! Ja z powodu weekendowego bycia w domu stawiam na zwykłe smaki typu truskawki i mleko czy mascarpone i kremówka. ale już niedługo pokombinuję i w kuchni.
Miłego i pogodnego tygodnia życzę! Pozdrawiam!
śliczne te puszki, mają świetne pastelowe kolorki
OdpowiedzUsuńPuszki-rewelacja!!!!
OdpowiedzUsuńśliczne pojemniczki :) kropki rządzą!!! ;-)
OdpowiedzUsuńSuper wyszły Ci te puszki,ta z lawendą pasowałaby mi do kuchni ;)
OdpowiedzUsuńPuszki wyszły świetne!
OdpowiedzUsuńŚwietne te puchy :-) Też z takich korzystam, tylko w wersji metalic, ale Twoje są naprawdę urocze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń