Ostatnio robiłam też muffinki. Najpierw zrobiłam cynamonowo-kawowe, ale niestety nie wyszły i trafiły do kosza. Nie poddałam się i zrobiłam inne, z przepisu z bloga Dwie Chochelki <klik> Były przepyszne, zniknęły w 1 dzień.
Wynalazłam w 'Country' fajne powiedzenie.
W sumie Foxi to nie kot, ale w słonku się grzał i obawiam się, że potwierdzi to zdanie:
'Kiedy kot w lutym w słonku się grzeje, musi w marcu zajść na przypiecek.'
Jakiś czas temu, kiedy nie było już śniegu, a słońce się pokazywało częściej, zrobiłam taką zakładkę:Ostatnio nic nie tworzę, choć w głowie mam pełno pomysłów, ale cierpię na brak czasu :( Nawet zaczęty naprawdę miniaturowy hafcik leży... Ale już niedługo będę miała najdłuższe wakacje w życiu i pewnie będę narzekała na nudę :)
Dostałam również wyróżnienie od Martyny <klik> Byłam bardzo mile zaskoczona. To moje pierwsze wyróżnienie. Dziękuję bardzo! Widziałam, że Martyna przekazała je jeszcze innym osobom. Myślę, że ja nie będę tutaj wymieniać wszystkich po kolei. Moim zdaniem wszystkie blogi czytane przeze mnie, które są po lewej stronie bloga, zasługują na nie. Są pełne świetnych pomysłów, inspiracji. Nie dziwcie się też, że w komentarzach nadużywam przymiotników 'śliczne, piękne' itp., bo naprawde wszystkie przedmioty wykonane przez Was bardzo mi się podobają.
Miłego weekendu!
Śliczy piesiak, a ciacho mnie dobiło. Przeciez ja w ciązy mam zachciewiajki a jak ja ciasto upieke jak piekarnika brak buuuuu.
OdpowiedzUsuńBuziole w noch.
Ojj życie bez piekarnika jest ciężkie, a może warto zaopatrzyć się w przenośny?
OdpowiedzUsuńU mnie też ostatnio królują muffinki; szybkie i smaczne. Moje maluszki najbardziej lubią z coca colą - choć jest tam jej tyle co kot napłakał (ale co zakazane smakuje najlepiej...), ja natomiast uwielbiam cynamonowo-jabłkowe:-)
OdpowiedzUsuńA poza tym widzę, że mamy podobne zainteresowania - mnie też ciągnie do haftu krzyżykowego. Póki co ta pasja czeka na rozwój...:-)
Właśnie mam zamiar upiec te colowe muffinki, tylko muszę papierki kupić :) Haft jest fajny, tylko niestety czasochłonny, ja też pomału dłubię ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej niesamowitej cierpliwości jakiej wymaga haftowanie, podziwiam i chylę czoła.
OdpowiedzUsuńWitaj, najpierw odpowiem na Twoje pytanie.
OdpowiedzUsuńWrzosy zniosly cala zime w bardzo dobrym stanie jak widac, ale wogole nie spodziewalam sie tego, pozostawilam je tak poprostu pod daszkiem niczym nie okrywajac. Co prawda nie byly narazone na wiatry bo z dwoch stron chronil je murek, mysle ze te Twoje okryte tez przetrwaja.
A slodkosciami kusisz oj kusisz ja musze cos na dzis wymyslic i moze skorzystam z tego przepisu.
Pozdrawiam