Ostatnie 2 tygodnie spędziłam na intensywnej nauce. Ale czy coś się nauczyłam? Okaże się we wtorek i w środę... Tak się denerwuję przed egzaminami dyplomowymi, chyba jeszcze gorzej niż przed maturą. Jednocześnie nie dociera do mnie, że to już niedługo, że to już koniec studiów, a zarazem początek czegoś nowego.... Proszę, trzymajcie kciuki.
W ramach relaksu skończyłam wyszywać zakładkę w różyczki, do książki . Tył podklejony jest filcem. Dodałam mulinowego chwosta.
Również po prawie 2 tygodniach odzyskałam swój aparat. Mamuśka z siostrą były nad morzem, więc dałam im aparat. Niestety zdjęciami jestem zawiedziona, bo zrobił ich bardzo mało. Ja to jednak mam bzika, fotografuję wszystko. Zawsze coś fajnego uda się cyknąć. Bardzo odczułam brak aparatu w domu. Tyle ciekawych ujęć mi umknęło. A komórką nie lubię robić zdjęć. Przedstawiam Wam kilka pstryków z nad morza :) Ojjj pochodziłabym po takiej plaży i nie myślała o niczym. Wątpię, żeby mi się to w tym roku udało.
Dziewczyny trafił na dobrą pogodę, mało ludzi i przyzwoite ceny noclegu i jedzenia (bo przed sezonem). Nad morze chyba trzeba jeździć albo w czerwcu albo we wrześniu, jak myślicie?
Ja na tych swoich Mazurach zmarzłam, przez pogodę nawet nie można było jechać na działkę. Ale w sumie też trochę odpoczęłam siedząc sama w domu. Aktualnie leje jak nie wiem co, nawet Romka nie chce wyjść na dwór.
Czas upływa nam leniwie, nic się nie chce robić, siedzimy z rodzinką w domu ;) Czasem też tak trzeba. Ja żyję tylko egzaminami, a potem to się zobaczy. Na razie nic zaplanować nie mogę, bo nawet nie wiem czy zdam. Tak więc do napisania za kilka dni, jak będzie już po wszystkim!